Program 500+, jest pierwszym systemem pomocy wsparcia dla polskich rodzin od wielu pokoleń. „Rodzina 500+”, która weszła w życie 1 kwietnia 2016 roku, dla wielu rodzin stała się ogromnym odciążeniem a domowy budżet został dzięki tym pieniądzom mocno podreperowany. Ale, czy zadowolenie radomianek z programu “Rodzina 500+” jest takie samo?
Dla jednych program 500+ jest doskonałym rozwiązaniem. Dzięki comiesięcznym wpływom na konto, mogą zapewnić swoim dzieciom byt na lepszym poziomie niż dotychczas. Pieniądze dają możliwość zakupu pomocy naukowych w okresie szkolnym, modnej odzieży czy też pozwala na opłacenie dodatkowych zajęć pozalekcyjnych. Zaś w okresie wakacji, pieniądze te z reguły są wydawane na kilkudniowe wczasy, których do tej pory rodziny nie mogły sobie na nie pozwolić ze względu na niskie zarobki a wciąż spore wydatki.
Prócz zwolenników programu, są nimi także nie do końca zadowoleni rodzice.
Przeprowadzono sondę na temat programu 500 +:
„Moim zdaniem powinna dostać każda rodzina, która ma dzieci na każde dziecko. I nie ważne, czy mają jedno czy więcej, nie powinno być zależne od dochodów rodziców, a tym bardziej nie powinno być odbierane.” – Justyna
„Według mnie najwięcej skorzystały tylko rodziny patologiczne, a te pieniądze tak naprawdę i tak nie trafiają do dzieci. Gdy tylko ruszył program 500+ dwie moje znajome, które “miały się właśnie brać za szukanie pracy” uznały, że jeszcze mogą poczekać, skoro kasa sama wskoczy. Nie jestem za rozdawaniem pieniędzy, których się nie ma. Doskonale wiadomo, że 500+ to był sposób na zdobycie poparcia w głosowaniu a nie troska o dzieci. Wiem, że są rodziny, którym te pieniądze bardzo odciążyły budżet, wiem, że są rodziny, które wiedzą jak pieniądze spożytkować, ale wciąż pojawiające się posty w grupach, czy matki mają już decyzję, czy przyszedł przelew doprowadzają mnie do szału. To nie jest manna z nieba. Projekt jest nieprzemyślany i niedopracowany. Znacznie lepiej byłoby wprowadzić darmowe żłobki. To byłoby lepsze aktywizowanie kobiet.” – Honorata
„Uważam, że ten program jest wielkim błędem. Mniejsza o to, że sposób w jaki jest przyznawany nie jest dobry, szczególnie dla samotnych rodziców czy tych z jednym dzieckiem. Ale ten program zrujnuje nasz kraj do końca. Większość osób nie zastanawia się skąd są te pieniądze i nie myśli o tym że nie ma nic za darmo, te pieniądze trzeba będzie oddać w taki czy inny sposób. Osoby które chociaż trochę orientują się w temacie ekonomii już widzą jak te pieniądze są z nas ściągane. A że to program sztandarowy wiadomej partii, który miał przyciągnąć i przyciągnął wyborców, wszelkimi sposobami będzie przedłużany. Kolejna sprawa, pewnej grupie osób przez ten program nie opłaca się pracować a pieniądze przeznacza na różne cele tylko nie na dzieci. Znam osobiście takie przypadki. Niektórzy też zatajają dochody żeby otrzymać pieniądze na pierwsze dziecko. Podsumowując, uważam że nie tak powinien wyglądać program pomocy dla polskich rodzin a jego założenie, że dzięki niemu ludzie zdecydują się na kolejne dziecko jest po prostu bzdurą (nie licząc przypadków patologii).” – Monika
„Ilu ludzi, tyle opinii i zawsze znajdzie się ktoś komu nie będzie coś pasowało, dać ; źle – nie dać; jeszcze gorzej. Nie ogarniam! Pomijając patologię , która rzekomo wydaje te pieniądze na wódę to dla całej reszty, która zakwalifikowała się do tego programu jest znaczącym wzrostem dochodów. Kryterium dochodowe jest dla mnie oczywistym wskaźnikiem, który być powinien uwzględniany w tego typu zapomogach-ale wg mnie powinien być uwzględniany przy każdym dziecku (obecnie dochód na członka rodziny brany jest tylko przy pierwszym dziecku a każde następne dostaje ten dodatek jakby z automatu)-nie ogarniam sytuacji, w których samotna matka z jednym dzieckiem nie dostaje zasiłku bo jej dochód jest za duży o 200zł ale 3cie i 4te dziecko wysoko postawionego prezesa, którego miesięczny dochód przekracza 100tyś złotych już taki dodatek dostaje – to powinno ulec zmianie. Ludziom się nie chce pracować, ale to nie dzieje się od momentu wprowadzenia zasiłku 500+, to już trwa znacznie dłużej – więc nie demonizujmy. Dla mnie osobiście fajnym rozwiązaniem było by wprowadzenie żłobka i przedszkola darmowego dla każdego dziecka, zapomogi w formie rzeczowej dla starszych (książki, kursy, przybory szkolne, zajęcia pozalekcyjne)-dzięki temu dużo kobiet (bo to głownie one decydują się zostać w domu) miało by szansę pójść do pracy i “odrobić” te dodatki w formie płaconych składek i podatków. Dziś narzekamy że ludziom się nie chce pracować-ale jest tego drugie dno-brak opieki dla dzieci, to w zdecydowanej większości blokada, która uniemożliwia jej rozpoczęcie. Nie każdy ma babcię, ciocię czy miejsce w przedszkolu-dla obecnych 3 latków brakuje miejsc w przedszkolach-jak te kobiety mają iść do pracy? z dzieckiem?” – Marta
„A moim zdaniem nienormalne jest to, że rodziny, które mają swoje dzieci i więcej z dochodem miesięcznym 10 tys. ten program obejmuje a rodzinę, która ma jedno dziecko i dochód niski ale przekraczający kryterium dochodowe już nie dostają. To jest nienormalne. Widzę u siebie na osiedlu co się dzieje “mamusie” palą, piją, dziećmi się nie zajmują, a oczywiście pieniążki dostają. One same poubierane w „oryginały” a dziecko w za małych sandałach idzie. Powinni zamieniać to na talony\ bony towarowe, albo takim rodzinom kazać rozliczać się np. okazując faktury. Może i było by trochę zachodu ale przynajmniej pieniądze by szły na dzieci.” – Paulina
Zadowolenie radomianek z programu “Rodzina 500+” czy jego brak?
Najbardziej bolesnym faktem jest, że nie każde dziecko w rodzinie może otrzymywać pomoc w tej formie. Pierwsze dziecko będzie zawsze pokrzywdzone. Ponadto, nie każde dziecko (które jest jedynakiem) otrzyma 500 zł, gdy dochód na jedną osobę w rodzinie przekroczy próg 800 zł miesięcznie, lub w przypadku orzeczenia o niepełnosprawności – 1200 zł. Dobrze postawiona rodzina z kilkorgiem dzieci otrzymuje pomoc finansową, której nie otrzyma rodzina uboga. Zdecydowana większość preferowałaby pomoc w formie zapewnienia bezpłatnych żłobków czy przedszkoli dla najmłodszych. Dla starszych dzieci idealnym rozwiązaniem mogłyby być dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, wspomagające rozwijanie własnych zainteresowań i umiejętności. Taki sposób wspierania rodzin cieszyłby się znacznie większym uznaniem, zwłaszcza, że mogłyby z tego skorzystać wszystkie dzieci – bez wyjątku.