Telewizyjne reklamy, sklepowe witryny i zawartość wszelakich drukowanych magazynów sugerują nam, że wielkimi krokami zbliża się czas świąt. Zanim jednak nadejdą same święta, zanim zasiądziemy do pachnących stołów i nim spotkamy się z bliskimi, zapewne damy się urzec atmosferze, popadniemy w lżejszą lub cięższą gorączkę przygotowań i tłumnie ruszymy po zakupy.
Jedną z tradycji towarzyszących świętom Bożego Narodzenia jest obdarowywanie się. Dopóki przygotowanie prezentu nie stanowi kolejnego przykrego elementu do odhaczenia z listy: „zdążyć przed świętami”, a ma na celu rzeczywiście sprawienie radości i wyrażenie swych ciepłych uczuć, jest to zresztą tradycja bardzo miła. Najwięcej radości prezenty sprawiają oczywiście dzieciom. W dodatku dziecięce marzenia bywają wręcz wymalowane na ich twarzach, czasem pojawiają się wśród rzucanych niby od niechcenia westchnień, albo starannie wyrysowane lub nieco koślawo napisane figurują na liście do Mikołaja, który nie wiedzieć czemu zwykle trafia nie dalej niż w ręce rodziców ;).
Czasem wśród tych marzeń pojawia się zwierzątko.
Dzieci pragną kontaktu ze zwierzakami z różnych powodów. Pupil zwykle wprowadza w domu element radości, zwłaszcza, jeśli jest nim rozmerdany pies. Głaskanie miłej sierści i dotyk ciepłego zwierzęcego ciała, dobrze wpływają na nasz nastrój. Zwierzak to też dla dziecka towarzysz zabaw. A już zwierzak wytresowany, nauczony kilku różnych sztuczek, to nieocenione „narzędzie” do podniesienia poczucia wartości dziecka. Czy może być dla kilkulatka coś bardziej podbudowującego i wypełniającego dumą, niż widok olbrzymiego owczarka posłusznie wykonującego komendy wydawane jego piskliwym głosem? Dziecko, które nie ma rodzeństwa, może odnaleźć też w kudłatym lub opierzonym współlokatorze towarzysza swojej domowej samotności.
Tak, zwierzątko w domu może dać bardzo wiele dobrego, stać się takim trochę innym, ale również wartościowym członkiem rodziny, ubarwić codzienność, a nawet spełnić pewne funkcje wychowawcze. Jednak nie przychodzi to łatwo, wymaga poświęceń i odpowiedzialności.
I to nie dziecko te poświęcenia i odpowiedzialność w głównej mierze ponosi. Choćby dlatego, że jest dzieckiem i dopiero uczy się, czym odpowiedzialność jest. Dlatego, że domeną dzieciństwa jest rozwój, a rozwój to nieustająca zmiana. W związku z którą „królik miniaturka” z listu do pewnego słynnego brodacza anno domini 2014 może się płynnie przekształcić w „lalkę Monster High w zestawie wraz z trumną” w liście do tegoż samego anno domini 2015.
Dzieci się szybko nudzą i taka już ich natura. Nudzą się tym prędzej, im więcej kolorowych obrazków przewija się przed ich oczami, im bogatszą ofertę dóbr wszelakich serwuje im świat. A ten dzisiejszy w co jak w co, ale w oferty ubogi nie jest.
Zadaniem dorosłych jest uczyć dzieci odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji własnych wyborów. Ale uczyć, nie znaczy wymagać od razu.
W skrócie: dziecko, które obieca, że będzie zmieniać wiórki w klatce chomika, może zwyczajnie nie podołać temu zadaniu. I może o tym nie wiedzieć w chwili składania obietnicy.
Za zwierzęta w domu odpowiadają więc przede wszystkim dorośli. Jeśli chcą, aby dziecko brało czynny udział w dbaniu o pupila, to biorą na siebie obowiązek podwójny. Po pierwsze – sami muszą zapewnić odpowiednie warunki zwierzęciu, po drugie – zainwestować mnóstwo pracy we wdrożenie dziecka do dodatkowych obowiązków.
Jeśli więc kupujesz dziecku zwierzątko, pamiętaj, że może ono nie podołać samodzielnej opiece nad nim. Może się również okazać, że jest rozczarowane pupilem, gdyż jest na przykład za mało kontaktowy i zwyczajnie stracić chęci i zapał do zajmowania się nim. To ty odpowiadasz za zakupione zwierzę, bo to ty podjąłeś decyzję o wzięciu go pod swój dom. Kilkuletnie dziecko zwyczajnie nie jest na tyle rozwinięte osobowościowo, aby być w stanie w pełni świadomie podjąć taką decyzję i ponieść za nią całą odpowiedzialność. Przed zakupem przeanalizuj różne scenariusze, zastanów się, co się stanie, jeśli zwierzak się dziecku znudzi, zastanów się, czy znajdziesz czas, aby pomagać dziecku w obowiązkach związanych z dbaniem o pupila, a przede wszystkim – na przyuczanie dziecka do tych obowiązków.
Przygarnięcie przyjaciela ze sklepu zoologicznego, schroniska lub hodowli może być początkiem wspaniałej przygody dla całej rodziny. Ale nigdy nie następuje to samoistnie. Zwierzę zaniedbane, zapomniane – cierpi, a swym właścicielom przynosi tylko wyrzuty sumienia i kłopoty. A nie tego przecież pragniemy, kompletując świąteczne prezenty, prawda?